Tak to czasem bywa, że będąc na spacerze jestem świadkiem jakiegoś zjawiska, obrazu pięknego, który chciałabym utrwalić, a tu: zonk - nie mam aparatu przy sobie. Ostatnio dość często mi się to zdarzało. A szczerze mówiąc skleroza moja pogłębiająca się chyba wraz z końcem roku spowodowała, że częściej zapominałam włożyć kartę do aparatu. Ale nie ma to jak współczesna technika i jej udogodnienia. Telefon przecież rzecz jasna może posłużyć do robienia zdjęć! (wciąż wydaje mi się do niedorzeczne i absurdalne...)
Zatem dziś małe sklejanki z kilku takich zdjęć.
Dodam że w zarejestrowanych sytuacjach zachwyciło mnie światło i niebo. W październiku jedynie i wiosna takie historie się zdarzają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz