Tego roku w majowy weekend, gościnnie mogłam być świadkiem i uczestnikiem wspaniałego spektaklu natury: KWITNĄCEGO SADU z jabłoniami - dziadków Bartusia... Cudowny zapach kwiatów jabłoni, kojący cień, a dla uszu bzyki pszczół. Oj coś czuję że będą w tym roku jabłka!!! Mogłabym tak w tym sadzie siedzieć, leżeć i być na okrągło. Pięknie było... Aż żal wracać do miasta. Tak bardzo tęsknię za wiejskimi pejzażami, za moimi miejscami, za brzozowym gajem, macierzankowa górką... Nie przewidziałam tego. Albo raczej: nie spodziewałam się że tęsknota tak mocno będzie mi dokuczać...
Uwielbiam maj...
Ale Bartek ma zawodowe zęby
OdpowiedzUsuńO tak i nieźle nimi kasuje, zwłaszcza moje ramię... :-)
Usuń