piątek, 20 lutego 2015

w tempie ślimaczym

Zatem w tempie kulawego, śpiącego ślimaka poczyniłam pierwsze kroki ku zabawie tfurczej, samorealizacji i arteterapii zarazem.
Jako że sytuacja była sprzyjająca:






















Można było zabrać się do zabawy.
Wyciągnęłam zatem zabaweczki:






































I udało się poczynić pierwszą ilustrację. Mam pomysł na serię, zobaczymy. Trzymam się za słowo, za kciuki, za włosy, za pieluchy, za sznurki....









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz