czwartek, 30 lipca 2015

Macierzankowa górka

Kiedy 19 lat temu (o rety ale liczba! jak dawno!) przeprowadziliśmy się z rodzicami na wieś, odkryłam nieopodal małe wzniesienie z którego roztaczają się piękne widoczki na okolicę, na miasto w oddali z wieżą, na inne wzniesienie, na dwa gaiki i pola... Górka ta oczarowała mnie występującą tam bardzo licznie wonną macierzanką. Dlatego nazwałam ją sobie tak dla siebie "macierzankową górką" i pokochałam. Uwielbiałam wspinać się by potem wypoczywać wśród pięknego zapachu tymianku. Zbierałam sobie niczym zielarka, albo jakaś szeptucha hehe kwiaty, robiłam napar który dodawałam do wspaniałych kąpieli (och chciałabym mieć teraz czas na taką kąpiel...) a nawet piłam.

























Dziś odwiedziłam to miejsce z Bartkiem, dla którego ta górka i te kwiaty są w jakiś sposób magiczne. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać by nie narwać sobie kwiatów,choć chyba się spóźniłam, bo w większości już przekwitły. Ale dobrze że zapach jest w liściach ;-). Piękne miejsca są dookoła, tylko trzeba to dostrzec ;-). Pozdrowienia z macierzankowej!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz