sobota, 3 stycznia 2015

krioterapia

Ostatnie dni starego roku były bardzo uciążliwe. Mało snu, bardzo mało snu, wiele zmęczenia, wysiłek fizyczny i obciążenia psychiczne. Fundatorem tych atrakcji były dziewczynki :-).

Odczuwałam już skutki uboczne tego stanu w postaci frustracji, drażliwości, dużego napięcia mięśniowego i innych... Pomocna okazała się pogoda. Zimno, przerażające zimno, mrozik, wiatr...
Wyszłam sobie raz na spacerek i po powrocie, zmarznięta do przysłowiowego szpiku - odkryłam że moje bolączki minęły!!! Czułam już z tego wszystkiego tylko zimno, a potem radość że jestem w ciepłym domku :-).

Jakie to proste, pomyślałam, - Udało mi się techniką wymrażania usunąć te niefajności, te syfy, to zmęczenie, ten ból zabić. Krioterapia psycho - fizyczna podziałała.Zastosowałam ją jeszcze kilka razy i tak matka natura pomogła mi przetrwać kryzys. Zatem polecam zimowe wymrażanie na wszelkie zło.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz