Sypnęła jesień złotem, kolorami, jaskrawo-błękitnym niebem, mgiełką pochuchała. Jak zwykle zdobyła sobie mój wielki zachwyt i chwilowe braki tchu. Las pachnący wilgocią, igliwiem i grzybami, ciepłe światło rzucające długie cienie jak w letni wczesny wieczór...
Potrafi oczarować. Taki ostatni "rzut" kolorowego piękna przed bardziej sterylną, jałową, wyssaną z barw zimą.
Kończy się lato, kończy się wegetacja, kończą się długie słoneczne dni i kończy się mój czas z dziećmi w domu. Listopad to czas mojego powrotu do aktywności zawodowej. To miłe podekscytowanie zadaniami, wyzwaniami twórczymi, ale także czas zniewolenia, zamknięcia w ścianach z dala od niej- PRZYRODY... Długie godziny przesiedziane przed komputerem.
Pojawia się zatem żal, który naturalnie występuje gdy jest jesień i gdy coś się kończy...

Potrafi oczarować. Taki ostatni "rzut" kolorowego piękna przed bardziej sterylną, jałową, wyssaną z barw zimą.
Kończy się lato, kończy się wegetacja, kończą się długie słoneczne dni i kończy się mój czas z dziećmi w domu. Listopad to czas mojego powrotu do aktywności zawodowej. To miłe podekscytowanie zadaniami, wyzwaniami twórczymi, ale także czas zniewolenia, zamknięcia w ścianach z dala od niej- PRZYRODY... Długie godziny przesiedziane przed komputerem.
Pojawia się zatem żal, który naturalnie występuje gdy jest jesień i gdy coś się kończy...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz